poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział VII - Sakrament łez

           Naruto patrzył się prosto w oczy dziewczyny. Był jakby w transie, z lekko uchylonymi ustami podszedł do niej . Jego wzrok błądził po jej cerze, po sino czerwonych plamkach i utykał na szkarłatnej barwie ust. Hinata wpatrywała się między płatki kwiatu trzymanego w dłoni, na ich powierzchnie spadały kropelki deszczu, zagięciami spływały w głąb pąka lub uciekały i spadały na zewnątrz kończąc swój żywot i rozbijając się o podłoże. Nie spostrzegła nawet kiedy cierń się rozpadł, a blondyn znalazł się tak blisko niej. Była jak zahipnotyzowana, róża była tak piękna. Uśmiechnęła się lekko, to sprawiło, że wyglądała jeszcze piękniej. Chłopak tak bardzo zapragnął widoku jej oczu. Również skierował swój wzrok tam gdzie ona. Miała szczupłe palce i kobiece dłonie. Nadgarstki były cienkie, wychudła strasznie przez tak krótki czas, to go zmartwiło. Przygryzł wargę, ostrość powierzchni jego zębów sprawiła, że zaczęła mu lecieć krew. Gęsta i ciemna. Nie zwrócił na to uwagi, czuł silne podniecenie. Jego oddech przyspieszył, Hinata była tak blisko. Wyciągnął jedną rękę i dotknął jej skóry, chwycił z wrażliwością jej dłonie w swoje jednocześnie nie odrywając od nich wzroku. Brunetka była trochę zaskoczona i także podniecona. Podniosła głowę do góry w poszukiwaniu błękitu jego zimnych oczu. Za chwilę, on zapragnął tego samego. Tak, wreszcie - ich dusze się spotkały w odbiciu źrenic. Ponoć przez oczy można zdobyć klucz do serca i umysłu człowieka, kto wie? Był o głowę od niej wyższy, no może ciut więcej. Ich ciała dzieliły milimetry, a dłonie Naruto wciąż na tym samym miejscu, jej były tak drobne, że niemalże ich nie czuł. Świat wokół nich przestał istnieć, deszcz padał równym, miarowym biciem, byli do reszty przemoczeni, a wiatr się wzmagał. Mgła była gęsta, byli na cmentarzu, ale nie specjalnie ich to obchodziło. Dziewczyna czuła coś dziwnego w brzuchu, to uczucie kiedy przestrzeń dzieląca cię od osoby płci przeciwnej jest zbyt mała. Podniecenie w blondynie rosło, miał ochotę dotknąć jej warg swoimi i zostać w tej namiętności na zawsze, zostać na zawsze w jej oczach... Nagle światło rozpruło powietrze. Błyskawica przecięła niebo, a zaraz po tym rozległ się potężny grzmot. To przestraszyło Hinatę, która zakrztuszając się powietrzem wpadła wprost w jego silne ramiona. Bała się burzy jak niczego innego, po za tym czas zwykłych burz już dawno przeminął, ta jak każda inna od jakiegoś już czasu, była burzą magnetyczną. Była jeszcze słabsza, nie miała siły oddychać, właściwie to już prawie jej to przestało przeszkadzać. Może można odzwyczaić się od miarowego pobierania tlenu, i unoszenia klatki piersiowej w górę i dół? Może... Naruto się otrząsnął, w myślach przeklinał los, który przerwał tak błogą i piękną dla nich obojga chwilę, z drugiej strony dziękował, mógł ją skrzywdzić po raz kolejny. Tak bardzo pragnął jej życia. Jej bicia serca, które słyszał przez te dni kiedy była nieprzytomna. Jej oddechu i odczucia, że krew pod tą śniadą skórą przepływa wolno żyłami. Błysku jasnych oczu - naprawdę tak mocno nie chciał jej stracić. Teraz zdał sobie sprawę, że jest cała przemoczona! Trzęsła się z zimna ściskając materiał jego ciemnoczerwonego płaszcza. Potrzebowała opieki, potrzebowała osoby, która poświęcała by jej każdą swoją chwilę, uwagę, otaczała ją troską i martwiła się o nią z byle powodu. On nie mógł być tą osobą, chociaż tak bardzo tego chciał. Zauważył, że dziewczyna płacze. Przez cały czas odkąd straciła braciszka, wtedy gdy była jeszcze dzieckiem tłumiła płacz i wszystkie związane z nim emocje. Przy nim jej granica nikła, czuła, że przy nim może wszystko. Potrzebowała go. Potrzebowała tej zimnej i martwej istoty. Nie wierzyła w jego śmierć, nie wierzyła, że oni wszyscy umarli. Dla niej mimo wszelkich stereotypów byli żywi. Płakała jak nigdy, łzy zwyczajnie leciały jej z oczu, a ciało wstrząsały dreszcze. Objął ją mocniej, po czym chwycił pasmo jej włosów i odgarnął z szyi. Odsunął delikatnie jej ciało tak by mógł znowu spojrzeć w jej oczy. Uniósł jej podbródek tak, że niemalże stykali się nosami. Jej źrenice zrobiły się jeszcze większe. Patrzył to w jej oczy to na jej usta. Wziął długi wdech, złożył delikatny pocałunek na jej czole. Dziękował jej, była pierwszym człowiekiem, który zaufał mu wiedząc kim jest. Rozpadli się tym razem w płatki róż. Gdy już znaleźli się w pokoju Hinaty, trzymał ją na rękach. Spała. Miała mokre włosy, ubranie i skórę, on z resztą też ale jemu to nie przeszkadzało. Położył ją na łóżku. Położył dłoń na jej czole, całe jej ciało pokryły jasne iskierki. Zniknęły ukazując piękne czarne kimono. Była już sucha, na policzkach miała nawet róż. Uśmiechała się delikatnie. Zasnąć z uśmiechem na ustach to sukces. Dalej kurczowo ściskała kwiat. Naruto wziął go i włożył do wazonu stojącego na półce przy łóżku. 
- Pewnie Sakura do niej zajrzy. - Uśmiechał się. Czuł się szczęśliwszy niż był wczoraj. Rozprysł się i tyle po nim. Jedna z iskier upadła na powiekę śpiącej. Zerwała się i obudziła wstrząśnięta. Jakby ktoś poraził ją prądem. Przestraszyła się chyba bo oddychała ciężko. Rozejrzała się po pokoju co ją uspokoiło. Napotkała wzrokiem różę. Biorąc ją z powrotem do ręki przypomniała sobie wszystko. Uśmiechnęła się do siebie. Spod wazonu wystawał róg jakiejś karteczki.


"Jak się obudzisz, to pomyśl o mnie Śpiąca Królewno.
Jutro nie będzie mnie w Akademii.
Napisz do mnie.
                                                                  Naruto"


Oczywiście, że napisze, ale jak, na czym, jak on to przeczyta jeśli go nie będzie? I tak musi wrócić żeby mu to dała, jego słowa wydawały jej się nie mieć sensu. Przyglądała się liścikowi jeszcze chwilkę. Tekst spłonął i została czysta strona. Nagle zaczęły pojawiać się nowe literki.
" Noo, odpisz!"

Hinata się wystraszyła, upuściła kartkę. Gdy już oswoiła się ze zdarzeniami chciała ją podnieść, ale ciało odmówiło posłuszeństwa i upadła na podłogę. Położyła dłoń na kamiennej posadzce by móc się podnieść, za chwilę z podłogi jak małe drzewko "wyrosła" Sakura. 
- No już jestem, wołałaś mnie prawda? - Gdy zobaczyła, że dziewczyna jest na podłodze, od razu do niej podbiegła i usiadła na podłodze obok niej.
- Nie próbuj wstać, miałaś się nie przemęczać. - Powiedziała patrząc na Hinatę z troską. Zauważyła jak pięknie jest ubrana. 
- Wow, kto ci to sprawił!?- Powiedziała radośnie przejęta.
- Ja... - dopiero teraz zauważyła w co jest ubrana. - Ja nie wiem, tak się już obudziłam. - Powiedziała wesoło wzruszając ramionami. Sakura już wiedziała o co chodzi i od kogo to prezent. Jutro O-bon więc musieli mieć "galowe" stroje, sama miała jej coś dać, ale to kimono przewyższało wszelkie standardy. Błysnęła zawadiacko zębami i spojrzała na nią z ironią. Jak to dziewczyny w takich sprawach, zawsze jeśli chodzi o chłopców robią tą swoją "minę".
- No co? - 
- Oj już nic, nic. Myślę, że jutro wybierzemy się do Uhio, zaraz po obrzędach, musisz spędzić z nami trochę czasu! - Różowa chociaż miała radosny głos wiedziała co będzie się dziać. Wolała o tym nie myśleć. Właśnie sobie przypomniała, że miała jeszcze pomóc Saiye razem z nową Ino i Karin!
- O, nie! Hinata, przepraszam cię bardzo, wybacz mi słonko, ale mam jeszcze do przygotowania kaplicę z dziewczynami. Mogłabyś iść, ale jeszcze nie, za wcześnie... - Wstała i  otrzepała suknię. Już zaczęła znikać między kamiennymi płytkami, ale zdążyła jeszcze raz się uśmiechnąć.
- O, i może byś odpowiedziała Naruto? - Usłyszała. Skąd wiedziała? Przecież.. ale, no, bo.... ehhh - nie ważne! Sięgnęła po kartkę. Była znowu pusta. Zaczęła myśleć o odpowiedzi. Litery pojawiały się na kartce. Zaskoczona tym co widzi z początku nie mogła uwierzyć, oniemiała na chwilę i znów zaczęła "pisać". Już wiedziała co. Teraz ona opowie mu o tym wszystkim o czym nikomu jeszcze nigdy nie powiedziała.

               Sakura znalazła się pod drzwiami pokoju Karin i Sasuke. Spieszyła się więc miała nadzieje,że zastanie ją samą, bo nie chciała im w niczym przeszkadzać... Taaak dziwne myśli chodziły jej po głowie, ale nic, zapukała dwa razy i nacisnęła na klamkę popychając jednocześnie drzwi do przodu.

- Karin zbieraj się szybko, zupełnie zapomniałam... - 
- Karin nie ma. - Niski głos zadźwięczał jej w głowie. Speszyła się trochę, dopiero teraz zorientowała się, że rzeczywiście pokój jest pusty, no może poza leżącym do niej tyłem Sasuke podrzucającym coś w ręce. 
- Wyszły z tą blondi jakieś dwadzieścia minut temu. - Dokończył sucho. Pewnie nie wiedział dokąd poszły, jedno było oczywiste: na pewno nie pomagać Saiye. Nie bez niej. Zupełnie zbita z tropu zastanowiła się chwilę i zamknęła za sobą drzwi. 
- Mogę tu na nie poczekać? - Wypaliła głupio.
"Zgłupiała już do reszty czy co?" - pomyślał. Wtedy raczył podnieść swoją wielmożną dupę i zobaczyć z kim w ogóle rozmawia.
"Sakura?" - zdziwił się. To zmieniało postać rzeczy, już nie był naburmuszony i postanowił nawet przejść z pozycji leżącej do siedzącej. 
- Halo? Mówię do ciebie! - Powiedziała z udawanym oburzeniem. 
- Ah, tak. No możesz, jeśli chcesz... - Teraz to on był zbity z tropu i speszony. Co za ironia losu! Dziewczyna, za którą wodził wzrokiem od paru dni tak nagle i po prostu znalazła się w jego pokoju.
- Co u twojego brata? - Powiedziała z wrodzoną uprzejmością i żywym zainteresowaniem siadając obok niego na łóżku. Odłożyła na bok księgi, które niosła i położyła ręce na kolanach. Ale wybrała temat! Najgorszy z możliwych, Sasuke zastanawiał się skąd ona wie o jego bracie? Zrobił krzywą minę i patrzył na nią z pobłażliwością. Zorientowała się co powiedziała i zaczęła gorączkowo go przepraszać. On przewrócił oczami i machnął ręką w ramach wypowiedzi: "dobra już dobra, jest ok, wszystko w porządku, kit z tym, zapomnimy o tym, nie ważne, mów dalej". Różowowłosa zaczęła opowiadać coś z podnieceniem. Nie przestawała się uśmiechać. Bruneta mało obchodziło to co mówi. Wgapiał się w nią teraz bezsensownie, zastanawiając się czy ona kiedyś w ogóle skończy gadać i jaki to ma sens? Mimo, że powoli zaczynało go to wkurzać, nawet mu to odpowiadało, przynajmniej nie musiał nic mówić, wkoło nie panowała żadna krępująca cisza, a on mógł się w nią wgapiać do woli. Siedzieli blisko siebie, Sasuke nijak to nie pasowało, ale nie miał możliwości by odsunąć się niezauważalnie. Trwało to jeszcze chwilę, aż w końcu Sakura przestała gadać i spojrzała się na niego pytająco. Zdał sobie sprawę, że zauważyła jak na nią patrzy, więc zaczął błądzić wzrokiem po wszystkich ścianach i szukać punktu zaczepienia. Chciał sięgnąć po piłeczkę, którą wcześniej podrzucał i zaczął badawczo macać kołdrę w jej poszukiwaniu. Niestety los chciał żeby trafił nie na piłkę tylko rękę Sakury! Oboje odsunęli ręce jak od ognia, dziewczyna była zawstydzona, Sasuś chyba też, bo rumienił się bardziej od niej. Tym razem to on zaczął się nieudolnie tłumaczyć. Po chwili próby powiedzenia czegokolwiek, co nie miało żadnej najmniejszej składni językowej, ani także sensu, wybuchnęli równym i głośnym śmiechem. Brunet rzadko się tak cieszył. I pomyśleć, że doprowadziła do tego ta drobna dziewczyna? Zazwyczaj śmiał się tak tylko z Naruto, a teraz? Ciekawe. Spojrzał na nią z czułością jakby w ramach podziękowania za ten śmiech. Uspokoili się już i Sakura zaczęła go wypytywać o Karin. Głupia! Czy ta dziewczyna nigdy się nie nauczy?! Sasuke zaskoczony pytaniami nawet na nie odpowiadał. Zaczęli się rozgadywać gdy do pokoju weszły roześmiane i przemoczone dziewczyny. Również były w trakcie prowadzenia jakiejś rozmowy. Ruda dopiero po paru sekundach skapnęła się, że różowa siedzi u niej w pokoju. Na szczęście zdążyła wstać. Uśmiechnęła się ciepło i machnęła im ręką na przywitanie.
- O, Sakura, cześć! - Karin odwzajemniła uśmiech, nie można było tego samego powiedzieć o Ino, ale nic tam. Dziewczyny przytuliły się na przywitanie, w sumie to lubiły się, były do siebie podobne i miały wspólne tematy. Różowa nie przepadała za Ino, ale nie przeszkadzała jej obecność blondynki. Dziewczyny wymieniły parę zdań na temat tej kaplicy i stwierdziły, że to co miały zrobić zrobią jutro z samego rana. Sakura i Ino już wychodziły, kiedy nagle gwar kobiecych głosów przerwał Sasuke podchodzący do nich.
- Zapomniałaś o książkach Sakura. - Powiedział z dezaprobatą, ale można by powiedzieć, że nawet się tak jakby trochę uśmiechał! To było coś, a zwłaszcza dla zabujanej w nim od dawna pięknej zielonookiej.
- Oj, to wy się znacie!? - powiedziała z ekscytacją Karin. Cieszyła się z tego, a jak się później okaże nie powinna była.
- Nawet nie wiedziałam. No nic to do jutra dziewczyny! - Powiedziała radośnie machając im tym razem na pożegnanie. Poczekała aż znikną w korytarzu i zamknęła drzwi.

             W jedynym pokoju, w którym przebywał człowiek było cicho, jasno i ciepło. Hinata opowiedziała Naruto chyba już wszystko. Powiedziała też o jutrzejszych planach Sakury, gdyby tylko wiedziała co będzie działo się przed tym... 


"Niestety nie będę mógł już dalej czytać, ani odpisywać.
Nie sądzę by z tym Uhio jutro wypaliło,
jaka szkoda, że nie mogę Ci powiedzieć dlaczego...
Chcę żebyś wiedziała, że myślę o Tobie i jutro będę musiał Cię stamtąd zabrać.
Boję się tylko, że nas przyłapią, lub że...
Nie ważne z resztą.
Nie mów nikomu o tym co planuję, to będzie ok.
Śpij dobrze,
                                         Naruto."


Najbardziej z całych liścików uwielbiała podpis na końcu, bo to własnie on sprawia, że listy nabierają wartości. Tym razem zamiast samych liter spłonęła cała kartka. O co chodzi z tym jutrzejszym dniem? Miała tylko nadzieje, że zobaczy go jak najszybciej. Przebrała się w koronkową koszulę do spania i położyła na wygodnym łożu, była coraz słabsza, coraz zimniejsza i coraz bardziej senna. Wyjęła różę z wazonu i ścisnęła w dłoni. Zamknęła oczy i zasnęła. Tak po prostu. Za chwilę wszystkie świece w pokoju zgasły jak na życzenie. Akademia "zgasła", na świecie była już noc.

_________________________________________________________________________

                                                              Od autorki
Z dedykacją dla Angelica - chan ***
Nie wiem czemu ale ostatnimi czasy dużo myślę o przemijaniu. Mam teraz wrażenie jakbym miała iść spać i więcej się nie obudzić. Dzisiaj nie byłam w szkole, bo słabo się czułam więc to korzyść dla Was bo macie tu oto nowy rozdział! :) Tutaj trochę Sasusaku. Niedługo już nie będzie SasuKarin, więc wstawiam tu ich fotkę, która strasznie mi się spodobała. I nie wiem co ludzie mają do Karin wbrew wszystkiemu naprawdę są z Sakurą bardzo podobne. Kocham i miłego czytania!


YOŁ :**

gihi ^_^ PS wiem że mnie za to nienawidzicie!

8 komentarzy:

  1. No blagam sasuke i karin .. Blagam xd. Notka fajna ciekawe co z ta kaplica :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uroczy obrazek :)
    Ja się pytam co planuje Naruto ? Czemu ja o tym nie wiem ?
    Dlaczego one przewaliły Sakure ? Co to za nowa ?
    A tak ogólnie to notka ciekawa. :) Najbardziej podobał mi się począteek, to było genialne. A tak znowu do Sakury czy ona posiada zdolność o której ja myślę ? Czekam na nexta ;P Tu i jeszcze na kolejny blogu ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe tak jest tak jak myślisz :D
      a Naruto ? chyba coś romantycznego, ja tam nie wiem nie czytam mu w myślach haha :p przewaliły bo się spóźniła debilko bo zapomniała o nich i siedziała z Hinatą! :* nie wiesz bo to bedzie niespodzianka! pozdrawiam <3

      Usuń
  3. Rozdział świetny, doczekałam się choć jednej sceny SasuSaku. :DD
    Szkoda, że ta Karin przeszkodziła bo może byłoby coś więcej? ^^
    A propo czerwonowłosej, lubie ją w paringu z Suigetsu a nie Sasuke...
    Nic osobiście do niej nie mam, jeśli tylko nie zbliża się do mojego męża. :))
    Wspaniała akcja między NaruHina, aaaaaawwwwww !
    To z kartką przypomina mi troche tą książke z Harrego Pottera i Komnatą tajemnic, ona też odpisywała. ^^ I też miałam w planach coś podobnego. ^^
    Szkoda, że Ino i Sakura za sobą nie przepadają bo lubię je jako przyjaciółki ale twój pomysł też jest świetny. A i mam nadzieję, że jak naruto gdzieś zabierze tą Hinate, uciekną czy coś tam to nie przestaniesz pisać też punktu Sakury. ;33
    No cóż to chyba tyle, nie mam nic do dodania, na prawdę zajebisty rozdział. <3
    Oby nie długo pojawił się nowy rozdział, dziękuje również za dedykacje. ;**
    Pozdrawiam i życzę dużo weny. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wena jest, a i jeśli chodzi o Sakurcię to nie mam zamiaru jej zaniedbywać, z Ino chyba się polubią, a tak po za tym chyba tez muszę zająć się innymi wątkami, co oznacza dłuższe rozdziały ! jak się cieszę że Ci się podoba ! :*

      Usuń
  4. Świetny rozdział.
    Strasznie mnie wciągnęła ta historia. Podoba mi się to, że udało Ci się dać każdej postaci duszę. Każdy ma swój charakter, każdy jest inny. Nawet Karin i Sakura chociaż są ogólnie podobne to tu dajesz im cechy indywidualne np. Sakura widać, że posiada dużą wiedzę i dość sporo mówi. Kolejny plus to, że Sakura i Hinata się zakolegowały, mam szczerą nadzieję, że nadal będą utrzymywać takie kontakty a nawet lepsze. Nie lubię postaci Ino, dziwnie się zachowuje. Cieszę się, że dodajesz tak długie rozdziały(lepiej się czyta), no i kolejny powód do dumy to to, że jesteś oryginalna. A tak na koniec powiem Ci, że nie lubię dodawać komentarzy, ale robię to ponieważ chcę żebyś wiedziała, że ktoś się tym interesuje. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej to miłe z Twojej strony, że tak uważasz, dawanie duszy to moja specjalność, o ile mogę tak powiedzieć o sobie. Cieszę się że podoba Ci się to opowiadanie i że ktoś to wgl czyta. Staram się jak mogę. Również Cię pozdrawiam i dzięki raz jeszcze ! :)

      Usuń
  5. Świetna notka. Bardzo podoba mi się twoje opowiadanie. Pierwszy raz czytam coś takiego (wampiry są spoko). Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? Podoba ci się? Komentuj! Masz jakieś uwagi? Również komentuj! :)