poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział III - Narodziny


              (~ Jak teraz tak o tym myślę to wydaje się być zabawne. Ale wtedy się bałam. Bardzo się bałam. Czego? Na pewno nie Jego... Może bałam się o Ino. W każdym razie coś ściskało serce w mojej klatce piersiowej. Ręce mi się pociły. To było bardzo dziwne uczucie. Nie potrafiłam wtedy znaleźć odpowiedniej nazwy. Ok, dalej nie potrafię.~)



               - Teraz nie uciekniesz. -

Długa ręka uderzyła w punkt na ścianie nieco powyżej odwróconej głowy ciemnowłosej, teraz ciężko oddychającej dziewczyny. Przez chwilę stała nieruchomo po czym odwróciła się. Napotkała jego oczy. Były niedaleko jej własnych. Były piękne. Znów spojrzała na jego biały uśmiech. Jak blisko siebie musieli stać, że mogła wszystko tak wyraźnie zobaczyć. Zmieszała się, spuściła wzrok, a jej głowa poruszyła się najpierw w jedną, potem w drugą stronę, jakby szukała drogi ucieczki. Owa droga nie istniała, całe jej złudzenie burzyły ręce Naruto. Chciała coś powiedzieć. Rozchyliła drżące usta, ale  silne dłonie chwyciły za jej nadgarstki i pociągnęły siłą ręce na jej usta, jednocześnie uniemożliwiając mówienie. Zdziwiła się.

- Lepiej jak teraz nic nie powiesz i posłuchasz mnie choć przez chwilę. -

Jak on śmie! Niech zabiera te łapy ode mnie, i te swoje oczy i ten cały uśmieszek! Boże o czym ty myślisz Hinata...

- Lord Orochimaru kazał się wami zająć, ale jest inny sposób na to. - Chciał mówić dalej ale...
- Ał! No weź, co ty! - Ugryzła go i gdy złapał się za rękę miała szanse uciec. Pobiegła w pierwszy lepszy korytarz. 
- Ojej, teraz muszę Cie znowu gonić! - Kurcze, ślepy zaułek. Ale nie, nie do końca. Na końcu są drzwi. Byleby otwarte... Na szczęście. Nacisnęła za klamkę i szarpnęła dość mocno drzwi. Teraz to się trzęsła. Zatrzasnęła je i przekręciła kluczyk. Oparła się plecami o drewniane drzwi. Miała zamiar chwilę odetchnąć i za chwilę dalej zwiewać. Niestety, poczuła dotyk na ramionach. Nie wiedziała co myśleć, wiedziała jedno nie mogła stać i nic nie robić. Próbowała się wyrwać. Szarpnęła mocniej swoim ciałem i udało jej się uwolnić z morderczego uścisku tych cholernie długich rąk. Odrzucona przez siłę odśrodkową  straciła kontrolę nad rozchwianym tułowiem i niemalże upadła. No dobra upadła już do końca. Podniosła się z kolan, chciała się przekręcić i zobaczyć czyje ręce miała na ramionach, ale ból jednej z nóg jej na to nie pozwolił. Upadła na pośladki i odrzuciła ręką włosy, które bezprawnie wtargnęły na jej twarz. Spojrzała w górę. Tak to ten uśmiech. 
- Ale ty... ale, jak? Kiedy? Jakim cudem? - On uśmiechnął się jeszcze szerzej i zaczął iść w kierunku Hinaty. Podpierała się rękami o podłogę. Zaczęła odsuwać się w tył kiedy nagle pewne łóżko odcięło jej drogę. Prędzej czy później i tak spotkałaby się ze ścianą, ale zyskała by na pewno więcej czasu   na przemyślenie jakiegokolwiek posunięcia. Niestety, jak zwykle miała pecha. Stał tuż przed nią. Spojrzał w jej jasne oczy. Chyba zobaczył w nich strach, bo... posmutniał. Podrapał się w tył głowy. Chwilę stał, po czym usiadł obok niej również opierając się plecami o łóżko. Hinata była w lekkim szoku. Nie wiedziała już co jest grane.
- Mówiłem ci, że jest inny sposób. - Powiedział cicho i spuścił głowę.

               Po drugiej stronie budynku działo się coś zupełnie przeciwnego. Korytarz wypełniały jęki i krzyki. Jakby kogoś rozrywali na strzępy. W jednym z pokoi pod nogami wysokiego, przystojnego chłopaka z bólu zwijała się dziewczyna. Tą dziewczyną była Ino, a chłopakiem Sai.  Uśmiechał się promiennie na widok walczącej z drgawkami i spazmami własnego ciała ślicznej blondynki. Darła się w niebogłosy.  Usiadł na krześle obok łóżka i dalej wpatrywał się w nią. 
- Może nieco ciszej co? - Uważał, że jest piękna, od samego początku mu się spodobała. Może pomógł by jej? Nieee... jeszcze wyjdzie na to, że jest słaby. O nie, co to to nie. I tak nie będzie tego pamiętać, chyba. Nagle spojrzał się na ścianę, za jego łóżkiem. Wpatrywał się w nią parę sekund po czym delikatnie wsunął rękę w tynk. Ściana pochłonęła całe jego ramię, po czym za chwile, gdy zaczął już zabierać rękę z powrotem, okazało się, że jego dłoń trzyma inną dłoń i całą resztę innego ciała, które powoli wysuwało się z czerwonej ściany. 

                - Co ty mówisz!- Krzyknęła ciemnowłosa. Po chwili się uspokoiła, spuściła wzrok.
- Kim jesteś? - Ona spojrzała w jego stronę, zaś on dalej wpatrywał się w ciemne płytki podłogi. 
- Naruto. - 
- Jaa... -
A właściwie to po co mam mówić mu swoje imię.
- Ej,  a teraz mnie już posłuchasz? - Blondyn spojrzał się na nią pytająco. Spojrzał się na nią - tak to sprawiało, że serce biło jej o ton głośniej. Nie odpowiedziała. Myślę, że dobrze zinterpretował tą ciszę, bo zaczął mówić.

- Wyglądasz miło, więc nie chciałem wybrać żadnej z opcji "opieki" pana Orochimaru. Chciałbym żebyś została tu z nami wszystkimi. Tu jest bezpieczniej niż wszędzie indziej na świecie. Ale nie wiem co teraz zrobić. -

- Czemu ci zależy na moim bezpieczeństwie? Jestem tylko zwykłym  człowiekiem, dziewczyną, która trafiła tu przez przypadek. Chociaż podejrzewam, że taki jest zamiar. Żeby ludzie trafiali tu przypadkiem. -

- Mówiłem ci już, wyglądasz miło! Powinnaś mnie słuchać. Poza tym nie jestem pewien czy jesteś taka zwyczajna.-

Na pewno jestem. Co to za tania gadka...

Tyle, że on potrafił zobaczyć więcej, myśli Hinaty były bezsensowne, pewnie wynikały  z jej braku wiary w swoja osobę. 

- Nie umiem słuchać, to fakt. Ale proszę pomóż mi stąd wyjść. -

- Nie było jeszcze nikogo kto wyszedł stąd do końca żywy. - To przestraszyło Hinatę i zupełnie zbiło ją z tropu. Najpierw jest dla niej miły, wcześniej ją gonił, teraz wyjeżdża z jakimś tekstem o nie do końca żywych i nieżywych. Chore. Nagle Naruto gwałtownie obrócił głowę w stronę glazurowanego kominka. 
- On wszystko widzi. - Mruknął pod nosem. No rzeczywiście, za długo to trwało. Na chwilę zamarł po czym krzyknął:
- Mam! - Wstał szybko z podłogi. I szarpnął Hinatę do góry. Dziewczyna syknęła z bólu który promieniował z jej kolana. Blondwłosy popchnął ją z całej siły. Plecami walnęła o jedną ze ścian. Ale nie upadła. Trzymała się na nogach, chociaż sprawiało jej to ból. Podwójny z resztą, bo dość nieźle przywaliła w ten mur. Podszedł do niej i szybko wpił się w jej usta. Nie zdążył zacząć jej całować, bo wcale nie delikatna dłoń Hinaty dotarła do jego policzka i odrzuciła jego głowę w prawą stronę. Zawróciła i  znowu uderzyła , tym razem ze skutkiem obrócenia głowy w lewą stronę.
- Spadaj! - Dobrze wiedział, że nie może, "on" cały czas ich obserwował, więc jeśli chciał pomóc tej dziewczynie nie mógł zrobić nic innego, szkoda tylko, że ona tego nie wiedziała. Chwycił znowu jej ręce i umieścił nad głową, za jej plecami. Czuła jak jej skóra dotyka chropowatej powierzchni zimnej ściany. Trzymał jej dłonie mocno, tak by nie mogła się wyrwać. Chcąc nie chcąc była nawet silna.

                 Sakura uklęknęła przy Ino. Była smutna widząc to. Widząc jej cierpienie. Położyła sobie jej głowę na kolanach, i otuliła własnymi ramionami. Czuła jak serce przestaje bić, a krew coraz wolniej porusza się w cienkich żyłach. Nagle Ino się uspokoiła. Rozluźniła ucisk swojej pięści kurczowo zgniatającej materiał sukni Sakury. Wyglądała jak martwa, ale uchyliła powieki odkrywające oczy. 
- Co się stało? Gdzie jestem? Kim jestem? - Powiedziała sennym głosem pełnym nie wiedzy i braku jakiegokolwiek opamiętania psychiczno-fizycznego. Różowowłosa chyba zignorowała jej pytanie, bo powiedziała coś zupełnie innego.
- Dzisiaj jest dzień twoich narodzin, Ino. - Uśmiechnęła się promiennie. Ale nie był to szczery uśmiech, widać było, że gdzieś tam w środku z nieznanego mi dotąd powodu, jest jej źle. Bardzo źle. Ale nic, wolała się uśmiechnąć. Bo który noworodek chciałby być powitany na tym okropnym a zarazem jakże pięknym i zachwycającym świecie, smutną miną. Dużo bardziej wolą uśmiech i bicie serca własnych matek. W taki sposób Sakura myślała o niej. 
- Dzięki. Nie wiem czy ja, czy ona by prędzej umarła od tych jej jęków i krzyków... - Zaśmiał się głupkowato. 
- Tak, Sai, to na pewno dlatego wyciągnąłeś mnie z pokoju i odciągnąłeś od ulubionej książki, wiedząc jaka jest moja reakcja gdy ktoś próbuje to zrobić. Na pewno... Założę się, że masz sumienie!-
- Wolę się nie zakładać z tak nieurodziwymi osobami... - 
- Zamknij ryj śmieciu!- pogroziła mu pięścią po czym podeszła do ściany i powoli zaczęła rozsuwać jej strukturę. To trochę inaczej od Saia. Ich zdolności były dziwne. Do niczego nie podobne. Żadnego odniesienia, jak zwykłe sztuczki, a jednak prawdziwe.
- Jakbym chciała mieć pokój gdzie indziej! - Uff. Tym razem mu się upiekło. "Taa, pewnie koło Sasusia." Pomyślał, po czym przewrócił oczami i stanął za plecami blondwłosej.

________________________________________________________________________________
                                                                       Od  autorki 
Dokończenie tej akcji  w następnym rozdziale. Bardzo przepraszam, ale muszę trochę trzymać w napięciu. Było ciężko, ale dotrzymałam słowa i daje dzisiaj wpis. Jak zwykle przepraszam za błędy i za krótki rozdział, następny już będzie dłuższy, dużo dłuższy, obiecuję. Pozdrawiam Akari i Chusteczkę_aha jestem jej wdzięczna za szablon  i pomoc :) Zapraszam na jej bloga, jest świetny.
nakanide-ss


_________________________________________________________________________________


Tytuł: Przekręt

Data: 05.09.2013

_________________________________________________________________________________

Miłego czytania i powodzenia w pierwszym dniu w szkole ! Yoł :**

5 komentarzy:

  1. O.o! Zaskoczyłaś mnie pozytywnie! Jezu jak ja chce się dowiedzieć co się dzieje pomiędzy Naruto i Hinatą! Biedna Ino...Ale Sai ma szczęście.... Sakura umie przywalić i u ciebie trochę ją lubię, ale tak normalnie to nie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sai Sai Sai Sai <3 .
    Nie umiem pisać komentarzy. Wybacz .
    Może zadowoli Cię to,że powiem Ci,iż jestem z Ciebie dumna,że wreszcie założyłaś bloga :D .
    No .
    nie mam pojęcia co napisać. Mój komentarz jest bezsensu .
    Ale wiesz,że mi się podoba <3 .
    I ,że Cię kocham .
    Tak,to jest najwazniejsze .
    A teraz SPAM : http://aitakunaru-no-shoudou.blogspot.com/
    KOCHAM CIĘ <3 !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 ważne że przeczytałaś a twoją nieumiejętność pisania komentarzy się wytnie :**

      Usuń
  3. O matko ! Dawno nie wczułam się tak w bloga. Po przeczytaniu tego rozdziału nie wiem o czym mam myśleć. Ale i tak zacznę od mojej opinii.Główna para tego opowiadania, Hinata, podoba mi się jej postać. Nawet bardziej niż w anime, ponieważ tutaj jest widoczniejsza jej odwaga, chociaż inne cechy są identyczne. Właśnie zadziwiłaś mnie tym, że dzięki tobie bardziej zaczęłam ją zauważać i lubić.Naruto, tym razem mój podziw wynika z tego, że chociaż pojawił się już pierwszy raz w tym opowiadaniu to już wiadomo, że jest taki jaki powinien być Naruto nie jest w żaden sposób przesłodzony ani jakiś dziwny tylko zwykły Naruto. No właśnie w tym jesteś genialna, chociaż jest wampirem to i tak jego sposób bycia się nie zmienił. Mam nadzieję, że zrobisz z tego piękną historie miłosną i fantastyczną, na razie tak się zapowiada i niech tak zostanie. Bo wiesz przeczytałam wiele blogów, które na początku były genialne a następnie zamieniały sie w kicz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mam nadzieje że nie będzie z tego kiczu, i bardzo Ci dziękuję za opinie. Dsj będzie nowy rozdział, postaram się żeby był całkiem długi i żeby czytało się go okej. Również Cię pozdrawiam i postaram się Ciebie nie zawieść. Miłego czytania ! :))

      Usuń

Przeczytałeś? Podoba ci się? Komentuj! Masz jakieś uwagi? Również komentuj! :)